IL Y A

IL Y A

The Last Guardian Fumito Uedy to dramat trzech aktorów – chłopca, Trico i Pana Gniazda. Postacie orbitują wokół siebie, oddziałując wzajemnie mimo odległości, jaka je dzieli. Dystans między każdą z nich to nieskończoność.
Analizy i interpretacje
Napisane przez:
Współtwórcy
No items found.
Podziel się artykułem

Jedną z pierwszych scen w The Last Guardian jest wyjście chłopca z podziemi wraz z Trico – gryfopodobnym stworem. Stoją razem na półce skalnej – wreszcie pod otwartym niebem, w naturalnym świetle intelligibilności. Wiatr porusza trawą, zielenią drzew i futrem Trico. Za sobą mają jaskinię, którą – dzięki wzajemnej współpracy – dopiero co opuścili. Przed nimi – bezdenna przepaść, z której wyrasta masywna kolumna. W obliczu przytłaczającej odmienności cylindrycznego masywu dzika nieobliczalność gryfa wydaje się swojska – obcość Trico znika w kontekście obcości budowli. Gracz ledwo co oswoił się z innością stworzenia, nie do końca mu zaufał, ale – bazując na rozumie – wytworzył z nim relację solidarności we współodczuwaniu biedy i w dążeniu do jej opuszczenia. Związek ten jeszcze nie okrzepł, a już stanął przed nowym wyzwaniem. Różnica między chłopcem a Trico gaśnie w odniesieniu do innego. Niepewność staje się fundamentem wobec nowej niepewności. I tak gracz zostaje wciągnięty do świata wytworzonego w cyfrowym medium. W ten sposób dzieje się – nabiera realności świat fantastyczny.

Trico. W tle – Gniazdo

The Last Guardian zaczyna się od spotkania. Inne spotyka się z innym w dwójnasób. Człowiek spotyka się z bestią – jej tymczasowa bezsilność pozwala zatriumfować trosce człowieka, a przez to również jego etyce. W ten sposób chłopiec napotyka Twarz po raz pierwszy. Jest to żywa Twarz w bestii. Wkrótce chłopiec napotyka Twarz po raz kolejny – tym razem martwą – sarkofag humanoidalnej istoty w bladym świetle. Wybór między Twarzami, jako że trzeba go dokonać, jest oczywisty – życie jest ważniejsze niż teoretyczne powinowactwo świadomości. Chłopiec wybiera żywą Twarz bestii.

Chłopiec

Twarz pisana wielką literą to koncept Emmanuela Lévinasa. Nieskończony dystans pomiędzy intelektualnymi bytami – wspomniany w pierwszym akapicie – to koncept Emmanuela Lévinasa. Jednak Emmanuel Lévinas nie jest konceptem Emmanuela Lévinasa, tylko francuskim filozofem, który żył w XX wieku. Jego wielka narracja jest teorią transcendentnej separacji indywidualnej jednostki i wszelkiego innego. Transcendencja w optyce myśliciela jest odrzuceniem całości i niepoddawaniem się totalizującemu spojrzeniu, które chciałoby objąć ją z zewnątrz – to czarna dziura w całości.

Podstawą istnienia według Lévinasa jest egoistyczna rozkosz odseparowanego bytu. Byt na podstawowym poziomie stanowi wir wciągający wrażenia zmysłowe, by rozkoszować się nimi. Doznania zmysłowe biorą swoją treść z żywiołów. Żywioły nie są substancją, tylko czystą jakością – iść jesienią do lasu i podziwiać kolory liści to doświadczać żywiołu kolorów. Żywioł to jakość poza kontrolą. Brak kontroli nad żywiołami, brak ich zrozumienia, to świadomość istnienia czegoś poza- lub pod racjonalnością – anarchizmu rozumianego jako coś, co istnieje bez zasady (arche – zasada). Tej bezzasadności starożytni nadali nazwę apeiron i część z nich zaczęła traktować ją jako zasadę bytu. Apeiron w teorii Lévinasa przyjmuje nazwę il y a i staje się początkiem, ale też źródłem śmiertelności jednostki. Rozkoszowanie się żywiołami zostaje zakłócone świadomością il y a, czyli świadomością bezmiaru nieokreśloności, z której żywioły się wywodzą. Nieokreśloność kładzie się natomiast cieniem na beztroską egzystencję, na jaką składa się konsumpcja żywiołów.

ANONIMOWE IL Y A JEST „BOJAŹNIĄ, DRŻENIEM I ZAWROTEM GŁOWY, WSTRZĄSEM JA”. MOŻNA SOBIE JE UZMYSŁOWIĆ PRZEZ NEGACJĘ – PUSTA PRZESTRZEŃ OPRÓŻNIONA PRZEZ ŚWIATŁO NAWET Z WYPEŁNIAJĄCEGO JĄ MROKU. IL Y A JEST NICZYM, ALE NIE JEST ABSOLUTNĄ NICOŚCIĄ. „NEGACJA WSZYSTKICH OKREŚLONYCH RZECZY POZWALA WYŁONIĆ SIĘ BEZOSOBOWEMU IL Y A”. „CISZA NIESKOŃCZONYCH PRZESTWORZY JEST PRZERAŻAJĄCA” – CYTAT Z CAŁOŚCI I NIESKOŃCZONOŚCI LÉVINASA ZDAJE SIĘ REFRENEM THE LAST GUARDIAN.
Chłopiec nad otchłanią

Intuicja śmierci towarzyszy bytowi od jego początku. Czas jest odraczaniem momentu śmierci za pomocą woli i racjonalności. Jedyne, co byt może zrobić względem nieuchronnego końca, to odsunąć go na później przy pomocy swej zaradności. Heroizm bytu polega na nadawaniu sensu egzystencji – tej niesprecyzowanej luce pomiędzy teraz a momentem śmierci. Bohaterstwo polega na nadawaniu sensu światu.

Horyzontem wewnętrzności jednostki jest il y a. To nie tylko granica, ale też podstawa bytu. Niczym wyspa pośród fal z bezmiaru wyłania się świadomość. Il y a w The Last Guardian unaocznia się jako przestrzeń – głównie w wymiarze wysokości. Monumentalne ruiny w grze, prężące dumnie swe wieże zawieszone w niekończącej się wysokości, to struktury świadomości, które kiedyś próbowały zaistnieć, a teraz – już martwe – stanowią jedynie historię.

Kolumny wyrastające z niekończącej się wysokości

Lévinasowska wewnętrzność potrzebuje domostwa, by być w świecie. Domem tym jest ciało oraz miejsce w środowisku, w którym cielesność może się schronić. Domostwo to eksterytorialność internalności, przyczółek, z którego byt robi wypady w zewnętrzność, by zagarniać ją dla siebie. Ręce pozwalają wydobyć z il y a kawałki żywiołów i poprzez pracę zamienić je w przedmioty, czyli dzieła własne bytu. Domostwo to ekonomia – z języka greckiego ekonomię tłumaczy się jako oikos (dom) i nomos (prawo). Azyl jest warunkiem rozumu, bo daje możliwość spokojnego namysłu. Rozumna świadomość z rękoma do działania to byt panujący, będący u siebie w zewnętrzności. Jednak nadal jest to istnienie egoistyczne i poprzez to – ograniczone.

W THE LAST GUARDIAN TO PAN GNIAZDA JEST U SIEBIE. JEGO DOMOSTWO – GNIAZDO – GÓRUJE NAD OKOLICĄ JAKO ZNAK WŁADZY NAD ZEWNĘTRZNOŚCIĄ. PAN MOŻE POZWOLIĆ SOBIE NA BIERNOŚĆ, NA ISTNIENIE JEDYNIE INTELEKTUALNE, BO PRZEBYWAJĄC W TWIERDZY JEST ODGRODZONY OD ZAGROŻEŃ ŚWIATA. JEGO RĘKOMA ODDZIAŁUJĄCYMI NA ŚWIAT SĄ ZAUTOMATYZOWANI STRAŻNICY I PODPORZĄDKOWANE GRYFY.
Gniazdo

Na luksus spokoju nie mogą sobie pozwolić chłopiec i Trico. Zostali brutalnie rzuceni w świat, w dolinę, gdzie toczy się akcja gry. Są pozbawieni domostwa, a ich bycie stanowi ciągła aktywność i zmaganie się ze światem. W takich warunkach, w nieustającej walce o przetrwanie, rozumność nie jest w stanie się rozwinąć. Kiełkuje między nimi jednak coś innego. To, czego Pan Gniazda jest pozbawiony.

W TEORII LÉVINASA KLUCZOWĄ ROLĘ ODGRYWA IDEA NIESKOŃCZONOŚCI. TO ONA POZWALA EGOISTYCZNEMU BYTOWI, NASTAWIONEMU JEDYNIE NA WŁASNE SPEŁNIENIE, WYJŚĆ POZA SWE OGRANICZENIA, POZA SIEBIE. IDEA NIESKOŃCZONOŚCI TO IDEATUM PRZEKRACZAJĄCE SWOJĄ IDEĘ. TO ŚWIADOMOŚĆ ISTNIENIA INNEGO, CZYLI TEGO, CO ZAWSZE BĘDZIE W STANIE ZASKOCZYĆ NOWĄ JAKOŚCIĄ – NIEOBECNĄ W ZAPATRZONYM W SIEBIE JA. INNY ZMUSZA DO REFLEKSJI NAD WŁASNYM NARCYZMEM – POJAWIA SIĘ TU ZATEM RÓWNIEŻ WYMIAR MORALNY.

Idea nieskończoności nabiera konkretyzacji jako epifania Twarzy. Twarz to nieskończoność bytu odseparowanego od całości tak jak ja. W epifanii naga Twarz zaświadcza o swojej prawdzie przez swą obecność – idzie sobie w sukurs. Twarzy nie można pojąć, nie można wziąć jej w karby tematyzacji czy obiektywizacji. Zawsze wymyka się podporządkowaniu całości. Zawsze potrafi zaskoczyć. Jedyną relację, jaką można nawiązać z innym, Twarzą czy nieskończonością, to rozmowa.

Według francuskiego filozofa rozmowa, czy ogólniej – komunikacja, to akt etyczny, polegający na oddaniu swego świata innemu. W mowie świat, którego doświadcza subiektywny byt, stematyzowany jest do pojęć i przekazany, opowiedziany innemu. By mowa odniosła pozytywny skutek, pojęcia te muszą być zrozumiałe dla rozmówców – muszą być obiektywne. Mowa wymusza więc racjonalność, czyli między innymi obiektywizację będącą fundamentem wzajemnego zrozumienia.

TO MIĘDZY CHŁOPCEM I TRICO NAWIĄZUJE SIĘ ROZMOWA. NA POCZĄTKU GRY STAJĄ PRZED SOBĄ TWARZĄ W TWARZ I W NĘDZY WŁASNYCH TWARZY – WE WSPÓLNOCIE LOSU ZNAJDUJĄ PODSTAWĘ POROZUMIENIA. KOMUNIKUJĄ SIĘ SŁOWAMI (W OSZCZĘDNY SPOSÓB), GESTAMI, MIMIKĄ. OPOWIADAJĄ SOBIE SWÓJ ŚWIAT, TYMCZASOWO ZAWĘŻONY DO DOLINY, I WŁASNĄ ROLĘ W TYM OTOCZENIU.

Tych dwoje narzuca swoją narrację, percepcję i racjonalność graczowi. To, jakim świat gry jawi się graczowi, jest efektem ich tematyzacji rzeczywistości. Chłopiec i Trico w ich perspektywie są więźniami, ofiarami, uciekinierami. Otoczenie – mimo że imponujące – jest im przede wszystkim wrogie, opresyjne, obce. Nie zwiedzają doliny z ruinami, ale próbują z niej uciec. Dlatego też ruiny przedstawiają się im – a przez to również graczowi – jako monstrualny labirynt. Nie interesuje ich funkcjonalna strona budynków, jakie w pośpiechu mijają. Stąd struktury te wydają się pozbawione racjonalnych funkcji, w nieładzie są absurdalne.

Enigmatyczne ruiny

Lévinas wprowadza pojęcie ultramaterialności. Jest to „ekshibicjonistyczna, bezmierna nagość obecności – obecności przychodzącej spoza szczerości Twarzy – obecności, która profanuje i która jest całkowicie sprofanowana, jakby sprzeniewierzyła się nakazowi zachowania sekretu” i „coś, co z istoty zakryte, wydostaje się nagle na światło, ale nie staje się znaczeniem”. Ruiny w dolinie, pozbawione funkcjonalności przez subiektywność chłopca i Trico, to ultramaterialność. Współcześnie to samo znaczenie co ultramaterialność ma termin ruin porn, który spontanicznie zaistniał w internecie. To określenie jest związane z fotografowaniem, obrazowaniem ruin – podglądaniem materii urbanistycznej będącej w rozkładzie. We współczesnym pojęciu podkreślona jest dwuznaczność tego typu obrazów – natychmiastowość i łatwość wizualnej rozkoszy połączone z poczuciem winy.

Perspektywa uciekiniera jest zawężona do najistotniejszych, kluczowych dla ucieczki i przetrwania rzeczy. Taki też jest świat chłopca i Trico – prosty. Oprócz przeszkód, przeciwników w postaci strażników, beczek z jedzeniem dla gryfa i celu, którym jest wydostanie się z opresji, nie zawiera wiele więcej.

Pan Gniazda przez większość czasu pozostaje niemy. Zdaje się, że sporadycznie wyraża swoją wolę wobec Trico – w momentach, kiedy gryf traci kontrolę nad sobą i staje się agresywny wobec chłopca. Słowo Pana wydaje się przeważać w takich momentach nad nicią porozumienia między dwojgiem uciekinierów. Władca doliny działa w trybie egoistycznego wiru rozkoszy i rękoma strażników przywłaszcza sobie rzeczywistość. Nie odnalazł on na tym świecie Twarzy, która zawstydziłaby jego zachłanność. Nie ma nikogo, z kim mógłby rozpocząć rozmowę. Możliwe, że świadomie odwrócił się od Twarzy. Jego racjonalizm obiektywizuje świat na własny sposób. Pan uprzedmiotawia otoczenie i jego mieszkańców, traktując ich jak żywioł, z którego może tworzyć dzieła. Graczowi nie jest dane usłyszeć narracji władcy doliny. Dlatego jego twory – w tym ruiny – nie zostają oświetlone jego prawdą. Dzieła Pana Gniazda, onirycznie zniekształcone przez percepcję uciekinierów, pozostają jedynie w sferze domysłów i interpretacji.

Dolinę i istoty znajdujące się w niej u siebie, czyli Pana i jego strażników można traktować jako strukturę polityczną. Życie polityczne według Lévinasa to poddanie się totalizacji anonimowej ogólności. Państwo to próba realizacji przez rozum nieskończoności, którą osiąga poprzez uniezależnienie się od jednostek, uczestnictwo w czymś większym, w całości. Sfera polityki osiąga niezmienność funkcji społecznych przez zastępowanie wypełniających tę funkcję jednostek. „W życiu politycznym rozumie się ludzi wyłącznie na podstawie ich dzieł”, gdzie dzieła to zewnętrzne oznaki istnienia pozbawione obecności osoby. W takim systemie jednostki przestają być wyjątkowe, stają się wzajemnie wymienialne – jak strażnicy w The Last Guardian. Mimo że rozum chce państwa, to jednostka widzi w nim tyranię, bo nie może odnaleźć się w jego bezosobowym charakterze. Triumf rozumu – idealizm rzeczywistości intelligibilnej – to państwo idealnych relacji, to porządek, w którym rozpuszcza się podmiot pozbawiony zasobów odpornych na słońce racjonalności. Bezosobowy rozum jako podstawa struktury społecznej ukazuje się na horyzoncie realnego, współczesnego świata pod postacią sztucznej inteligencji.

Strażnicy
BRAK ROZMOWY MIĘDZY CHŁOPCEM I TRICO A PANEM GNIAZDA PROWADZI DO PRZEMOCY. I TO WŁAŚNIE TEN, KTÓRY NIE MOŻE PRZEMÓWIĆ – MIMO SWOJEJ WYŻSZOŚCI – SPOTYKA OSTATECZNĄ PRZEMOC ŚMIERCI. GNIAZDO BEZ SWOJEGO PANA WRACA DO IL Y A.

The Last Guardian mimo wpisywania się w teorię Emmanuela Lévinasa wydaje się prezentować pesymizm poznawczy. Inny jest źródłem poznania, rozwoju, moralności. Ale inny może być tak odmienny, że – nawet mimo chęci – przestaje być zrozumiały. Podobne tropy tematyczne można znaleźć w fantastyce naukowej – Solaris i Głos Pana Stanisława Lema, Piknik na skraju drogi Arkadija i Borisa Strugackich czy w innych grach wideo – Bloodborne. Lévinas, pisząc o innym, skupia się na człowieku i dlatego pozostaje optymistą w tematyce epistemologicznej. Mimo odmiennego nastawienia do zdolności poznawczych człowieka wszystkie wspomniane dzieła łączy przeświadczenie o tym, że ja nie zawiera w sobie absolutnie wszelkich prawd – wbrew przekonaniu istniejącemu od czasów starożytnych i obecnemu na przykład w metodzie majeutycznej – ale że może wiele nauczyć się od innego. Nieskończenie wiele.

Bibliografia:

  • Lévinas E.: Całość i nieskończoność. Esej o zewnętrzności, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2014.

Kikając "Akceptuję", wyrażasz zgodę na przechowywanie plików cookie na Twoim urządzeniu w celu usprawnienia nawigacji w witrynie, analizy korzystania z witryny i pomocy w naszych działaniach marketingowych. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności.